piątek, 29 września 2017

Plan minimum - październik 2017



1. "Szepty kamieni" Berenika Lenard i Piotr Mikołajczak, Wydawnictwo Otwarte

Mam to szczęście, że miałam okazję być kiedyś na Islandii. Byłam i się zakochałam. Chociaż mój tata, który spędził tam trochę więcej czasu, twierdzi, że się zakochałam, bo byłam w tym jasnym okresie. Gdybym przyjechała podczas nocy polarnej, prędzej wpadłabym w depresję. Nie wiem, jakby było, ale jestem ogromnie ciekawa każdego innego spojrzenia na ten dziwny kraj.  

 

2. "The Sagas of Icelanders", Punguin Classics

Wracając z mojej islandzkiej wyprawy, znalazłam tę książkę na lotnisku. Miotałam się długo. Kupić czy nie kupić? Ale w końcu kupiłam. I do tej pory się za nią nie zabrałam. Przeraża mnie jej grubość i obawiam się, że język, mimo bardzo dobrej znajomości angielskiego może być wyzwaniem. Mam pewność, że nie przeczytam tej książki jednym tchem, ale mam plan czytać wieczorami po jednej opowieści. Może do końca tego roku uda mi się skończyć?

 

3. "Wichrowe wzgórza" Emily Bronte, Oxford Educational

Okładka koszmarek, ale toż to klasyka! Nie pałam miłością do romansów, ale Wichrowe wzgórza miałam w planach chyba już od podstawówki. Mam nadzieję, że będzie chociaż w połowie tak dobra, jak Duma i uprzedzenie.

 

4. "Przygody Baltazara Gąbki" Stanisław Pagaczewski, Wydawnictwo Literackie

Baltazara Gąbkę miałam okazję poznać dawno temu, kiedy w dzieciństwie wpadł mi w ręce jeden z tomów jego przygód. Aktualnie nie pamiętam ani tytułu, ani treści. Zostało mi miłe wspomnienie towarzyszące czytaniu, więc chcę do niego powrócić. Kto jeszcze czyta książki dla dzieci? ;)





 Czytaliście coś z tej krótkiej listy? Dajcie znać!
 







niedziela, 3 września 2017

Podsumowanie sierpnia 2017

Mój sierpień to 8 przeczytanych książek. Jeden duży zawód. Jeden wielki zachwyt. Dajcie znać w komentarzu o swoich sierpniowych zachwytach i zawodach sierpnia!
 


1. "Gniew i świt" Renee Ahdieh, Wydawnictwo Filia

Ah, moje wielkie rozczarowanie. Liczyłam na prawdziwie magiczną opowieść, a dostałam krótki film na podglądzie wideo. Tutaj dokładniej wyjaśniam, co mam na myśli. 




2. "Wybranka Bogów. Tom 2 Kara" Jane Mysen

Wikińska saga, która leżała na mojej półce wystarczająco długo. Pora w końcu się za nią zabrać. Dawno temu przeczytałam kilka tomów i szczerze mówiąc, nie mam pojęcia dlaczego przerwałam. 




 

3. "Motylek" Katarzyna Puzyńska, Prószyński Media

Jeden z kryminałów polskich autorek, które przeczytałam w ostatnim czasie. Tutaj możecie poczytać o różnicach i podobieństwach tej książki z innym kryminałem, również polskiej autorki. A ja już wiem, że niedługo wracam do przygód Lipowa! 


 

4. "Piękne życie" Shauna Niequist, Wydawnictwo Znak 

Dla mnie przestroga przed tym, kim mogłabym się stać, gdybym w porę nie zauważyła, w jakim kierunku podążam. Dla innych historia-inspiracja jak zmienić i poprawić swoje życie. Trochę chaotyczna lektura, ale można wyciągnąć z niej coś dla siebie. Tutaj przeczytacie o niej więcej. 


 

5. "Świat Dysku. Straż nocna" Terry Pratchett, Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Pomału, powoli dążę do przeczytania wszystkich tomów z serii. To jest mój pewniak. Mam 100% pewności, że się nie zawiodę. Tutaj więcej.



 

6. "Operacja Dzień Wskrzeszenia" Andrzej Pilipiuk, Fabryka słów

Absolutne pierwsze miejsce tego miesiąca! Książka jest świetna, pozbawiona tego, co czasem mnie drażni w twórczości Pilipiuka i jest to idealny temat na ekranizację! Więcej zachwytów tutaj.




7. "Alkaliczny Detoks" Beata Sokołowska, Wydawnictwo Muza

Przeczytałam. Przemyślałam. Zastanowiłam się, ale jeszcze chyba nie jestem gotowa na przejście detoksu. Myślę nad nim jednak intensywnie, mam nadzieję, że kiedyś przejdę do czynów. Lubię od czasu do czasu czytać książki o zdrowym odżywianiu. Najczęściej przypominają mi to, co już wiem i dają kopa do działania.  

 

8. "Gniazdo" Cynthia D'Aprix Sweeney

Główna opinia, która pojawia się o tej książce w mediach to "cudowna okładka i średnia treść". Częściowo się zgodzę, szału nie ma i pewnej części ciała nie urywa, ale mi czytało się ją całkiem dobrze, zwłaszcza ostatnie kilkadziesiąt stron. Historia rodzeństwa, w której dużą rolę odgrywają pieniądze, ma jedną dużą wadę, którą zauważyłam może dopiero w połowie książki. Nie ma określonego celu, do którego czytelnik może dążyć, nie ma możliwości kibicowania bohaterom, bo nie bardzo wiemy, do czego tak naprawdę bohaterowie chcą dojść. W kryminale wyczekujemy odpowiedzi na to, kto zabił, w romansie czekamy na pierwszy pocałunek, a w Gnieździe nie bardzo wiemy, na co powinniśmy czekać. Wydaje mi się, że stąd wynika większość złych ocen. Mimo wszystko nie żałuję spędzonego przy niej czasu. 





Najlepsza książka sierpnia: Operacja Dzień Wskrzeszenia

Najsłabsza książka sierpnia: Gniew i Świt