czwartek, 31 sierpnia 2017

Książkowe komeraże #11 Operacja Dzień Wskrzeszenia

Co z tym Pilipiukiem?

Jeśli kiedykolwiek czytaliście jakąkolwiek książkę tego pana, to wiecie, że jego powieści przepełnione są tęsknotą za starymi czasami i krytyką tego, co nowoczesne. W pierwszym momencie człowiek odruchowo przyznaje mu rację. Ja też uwielbiam opowiadania umieszczone w innym czasie w historii i dopada mnie nostalgia, kiedy myślę o tym, jak dużo wolniej żyło się kiedyś. Problem powstaje, gdy czytam więcej niż jedną książkę Pilipiuka z rzędu. Wtedy to, co zwykle wywołuje miłą tęsknotę, zaczyna stawać się irytującym dziadkowym ględzeniem "A kiedyś to dopiero było, nie tak jak teraz...". Ale wiecie co? W Operacji Dzień Wskrzeszenia tego nie ma! 




"Operacja Dzień Wskrzeszenia" Andrzej Pilipiuk, Fabryka słów

Andrzej Pilipiuk uwielbia zabawę czasem. Jeśli jego bohater właśnie nie wspomina o tym, jak to było dawniej, to na pewno ma okazję przenieść się w czasie i sam tego doświadczyć, ewentualnie po prostu pochodzi z innej epoki niż my. To, co jest pewne w twórczości Pilipiuka to to, że prędzej czy później pojawi się ktoś, kto pochodzi z minionych czasów. W Operacji.. już na pierwszej stronie okazuje się, że znana nam rzeczywistość, w opowieści wygląda kompletnie inaczej. Trzecia wojna światowa doprowadziła do zagłady ludzkości. Ale jest mała, drobna szansa, żeby to zmienić. Wystarczy znaleźć odpowiednią grupę ludzi gotowych na wszystko. Brzmi trochę jak science fiction lub amerykański film z Mattem Damonem w roli głównej? Ta opowieść o ratowaniu świata jest inna, ale na pewno nie mniej ciekawa. Po jej przeczytaniu miałam w głowie jedną myśl: EKRANIZACJA! 
 
Czy przeczytam ją jeszcze raz: Na pewno! 


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz